Nazywam to punktami zwrotnymi w naszym życiu. To takie zdarzenia, które zmieniają bardzo dużo, jeśli nie wszystko. Nasze istnienie nabiera nowego znaczenia, wkracza na nowe tory. Już nie jest takie samo. Nie może być! To nie jest zwykła zmiana. Zmiany, które mam na myśli są gigantyczne. Takimi chwilami w moim życiu było zdanie matury i ukończenie studiów, ślub, urodzenie dziecka, zmiana pracy.
Jest jeszcze wiele momentów przełomowych i każdy ma swoje własne doniosłe chwile. Może to być wyjazd do innego kraju, śmierć babci lub rodzica. Wygranie w toto lotka. Odkrycie swojej pasji, a może tego kim tak naprawdę jesteś. Katalog takich zwrotów jest szeroki. Bardzo indywidualny.
Moim ostatnim ważnym przełomem okazało się odkrycie prawdy o tym, że jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholika i Dorosłym Dzieckiem z Rodziny Dysfunkcyjnej.
To odrodzenie. Przebudzenie z ukrywania swojej przeszłości. A jednocześnie wyzwolenie z ogromnej presji wypierania faktów przeszłości. Nie będzie już tak jak kiedyś. Mam tego świadomość. Po tym odkryciu całość ulegnie zmianie.
Od wielu lat czułem, że mam jakieś problemy osobowościowe. Niepokoiło mnie dziwne zachowanie w kontaktach międzyludzkich. Zwłaszcza w relacji z najbliższymi. Wobec nich pozwalałem sobie na przekroczenie bariery kulturowej, etycznej czy emocjonalnej. Raniłem ich swoim zmiennym i nieprzewidywalnym zachowaniem.
Myślę, że te symptomy pojawiły się niewyraźnie w wieku młodzieńczym. Tak około 18-stki. Dobitniej zarysowały się po dwudziestce. Nasiliły po ślubie i urodzeniu dzieci. Pewnie zwykła codzienność, obowiązki społeczne i zawodowe w jakimś stopniu odkrywały powoli moje zaburzenia.
Zaskoczyła mnie ich powtarzalność. Z doświadczenia wiedziałem, że powtarzalne rzeczy są istotne. Coś było na rzeczy. I miałem problem. Zacząłem szukać odpowiedzi. Błądziłem, szperałem w psychice na oślep. Chciałem dotrzeć do źródła moich dolegliwości.
Całkowicie przez przypadek odkryłem kim jestem. Miałem niebywale liczącą się rozmowę w połowie 2018 roku z osobą, z którą nie mam już kontaktu. Podzieliłem się z nią pewnymi faktami z przeszłości. Ta osoba odkryła to czego poszukiwałem. Powiedziała: wiem co Ci jest. I na drugi dzień dostałem od niej namiar na książkę „Lęk przed bliskością” autorstwa Janet G. Woititz. Sam wcześniej tego nie dostrzegałem. Kilka osób naprowadzało mnie, lecz nie widziałem problemu. Ja także stanowiłem barierę zaporową. Nie dojrzałem wcześniej do zmierzenia się z brutalną rzeczywistością. Odkrycie prawdy mogłoby okazać się druzgocące, więc poniekąd zwlekałem. Czułem, że to może dotyczyć mojej rodziny i dzieciństwa.
Publikacja ta zatrzęsła mną. Wreszcie znalazłem odpowiedzi na tak liczne pytania. Z kolejną przeczytaną stroną prawda jawiła się coraz mocniej. Autorka pisała o mnie. Miałem wrażenie, że mnie zna. Towarzyszyła mi i obserwowała przez kilkanaście lat. A potem wyjawiała obiektywną prawdę. Była niczym przyjaciółka, która stojąc z boku, odrywała przede mną prawdę o mnie, o mojej przeszłości. Niczego nie ukrywała. Trafność jej diagnozy sięgała niemal 100%. Miałem w końcu źródło mego zachowania. DDA i DDD nie tłumaczą mojego zachowania w całości. Nie mogę obarczać tylko tych syndromów. Mam swoją kulturę i inteligencję. Nimi też muszę się kierować. Niemniej syndromy te mają kolosalny wpływ na zachowanie ludzi, których dotykają. Dlatego walka z nimi jest tak szalenie trudna.
Odkrycie napawało mnie nieukrywaną radością. W końcu przestanę się męczyć, pomyślałem. Odpowiedzi na liczne, dotąd retoryczne pytania, zmaterializowały się.
Zmiana to jedyna pewna rzecz w życiu. Dlatego po chwilach radości przyszedł czas spadku euforii. Sama diagnoza to początek pracy nad sobą. Czeka mnie wiele wyzwań i to czasami mnie przeraża. Sięganie do przeszłości, do zakamarków własnej psychiki, lęków i przykrych doświadczeń zapowiada się jako zadanie trudne. Niemniej chcę z tym się zmierzyć. Uzdrowić się.
Liczę, że przyszłość przyniesie jeszcze wiele takich zmian. Są one urokiem naszego bytu. Oczekuję znaczącej poprawy mojej psychiki. Zachodzi konieczność kilu napraw.
Książka „Lęk przed bliskością” pomogła mi w tym odkryciu. Gorąco Ci ją polecam. Jest napisana bardzo dostępnym językiem. Jest szczera do bólu i konkretna. Bez lania wody. Odnosi się do objawów i okoliczności powstawania syndromu DDA i DDA. Liczy 108 stron. Obecnie dostępna jest w drugim obiegu. Na portalach aukcyjnych koszt jej zakupu oscyluje w granicach 100 złotych. Raczej wznowienie nakładu nie zapowiada się. Dam Tobie znać jeśli książka będzie ponownie wydana.
2 Comments
https://www.salon24.pl/u/mozesz/995843,zdzierzyc-ze-wszystko-jest-dobrze
Dzięki za wiadomość Artur. Polecam artykuł Artura. Bywaj zdrów również.