Od dzieciństwa marzyłem o napisaniu książki. Natchniony dziełami Karola Maja czy Arkadego Fiedlera chciałem pójść w ich ślady. Nie koniecznie miałem ochotę zająć się taką tematyką jaką oni poruszali, lecz chciałem dołączyć do grona pisarzy. Później inspirowali mnie inni, w tym Henryk Sienkiewicz, Stephen King czy w ostatnim czasie Nick Vujicic. Mam wielu ulubionych pisarzy. Cenię sobie pisarzy. Wielu też adeptów pisarstwa wspierałem i dawałem datki w ramach crowdfundingu, by mogli wydać swoje książki.
Po wielu latach rozmyślań i przygotowań postanowiłem, że będę pisał książki psychologiczno-społeczno-krymianlistyczne. I to one staną się filarem mojej literackiej twórczości. Zamiaru tego nie porzuciłem. W głowie mam plan na kilka książek. Pewnie kiedyś tym się pochwalę Tobie.
Blisko dwa lata temu dowiedziałem się, że jestem DDA.
Zamiar napisania książki o moim życiu i syndromie DDA rodził się powoli i nie od razu. Na początku założyłem, że będę pisał tylko bloga. Głównie dla siebie samego. W ramach autoterapii, gdyż pisanie ma właściwości terapeutyczne i bardzo mi pomaga. Porządkuje mi bałagan w głowie. Pomaga pogodzić się z przeszłością. A także radzić sobie w procesie zdrowienia i „prostowania przeszłości”oraz budowania zdrowej przyszłości.
W sumie blog zacząłem upubliczniać za namową kilku osób. Mój cel stał się szerszy. Zapragnąłem pomagać innym. Uznałem, że podzielnie się historią mojego życia, będzie dla kogoś wsparciem. Przez wiele lat zmagałem się z wieloma przypadłościami DDA i czułem się tym przytłoczony oraz osamotniony. Pomyślałem, że może ktoś miał podobnie i jak mnie usłyszy, wysłucha, poduma to poczuje się nieco raźniej. Dodam mu otuchy i podaruję troszeczkę wsparcia.
Z czasem dołączyły do bloga podcasty, a następnie króciutkie filmiki w ramach #TVdlaDDA. Jestem na etapie prowadzenia rozmów z innymi DDA i zamierzam wypuścić serię wywiadów.
Blog, a raczej odzew z jakim spotyka się, przechodzi moje oczekiwania i choć jest jeszcze mało znany, sprawia, że niemal każdego dnia poznaje nowe osoby. Polaków mieszkających na całym świecie. Piszą do mnie ludzie listy z podziękowaniami za wsparcie, za podtrzymywanie na duchu i wieloma miłymi słowami. Aż chce się dalej rozwijać stronę SkrzywdzoneDziecko.pl. Dostrzegam sens dalszych starań. Widzę, że jest zapotrzebowanie na zwykłe, ludzkie wsparcie. Dzielenie się moją historią okazało się bardziej pożyteczne niż mogłem przypuszczać w najśmielszych oczekiwaniach.
Dostałem też dwie propozycje współtworzenia książek o DDA.
Padają też zapytania kiedy będzie moja książką. Będzie. Jestem już w trakcie pisania.
Jestem pewien, że ogromną zaletą tej książki jest szczerość, gdyż opisuję to w taki sposób, by było to jak najbliżej prawdy. Książka miejscami może być okraszona pewnym patosem, lecz myślę, że czytelnicy mi to wybaczą.
Atutem jest fakt, że to o czym piszę wydarzyło się naprawdę. Nie muszę niczego wymyślać, ubarwiać i silić się na koloryzowanie rzeczywistości. Niemniej muszę cały czas pilnować się, aby nie przebarwić i nie przerysować fabuły. Jest to opracowanie bardzo subiektywne, które chcę natchnąć maksymalnie możliwym obiektywizmem.
Pisanie książki to duże wyzwanie i każdy autor doskonale to wie. Dla mnie też jest pewnym wyzwaniem, a zarazem ciekawą przygodą, w trakcie której nabywam nowych umiejętności. Najtrudniej jest zarządzać czasem. Jego notoryczny brak to największy wróg. Potem sumienność i powtarzalność.
Dużym ułatwieniem jest to, że ta książka jest we mnie. Pisałem ją każdego dnia mojego życia w myślach. Teraz przelewam to na papier. Muszę pilnować ram i założeń, bo co chwilkę mam nowy pomysł i koncepcje zmian. Przypominam sobie wiele wydarzeń z dzieciństwa, gdyż na tym się bardzo skupiłem.
Poruszę w niej moje dzieciństwo, opowiem o młodości, a także opiszę jak kształtowa się dorosłość. To w niej syndrom DDA najbardziej namieszał (artystyczny truizm).
Podzielę się swoimi przemyśleniami na temat DDA/DDD.
A także opowiem Ci, jak sobie radzę z tym stygmatem przeszłości, obecnie.
Książkę planuję ukończyć do końca maja. Wstępnie przewidywałem wydanie na sierpień/wrzesień, na drugą rocznicę bloga, ale przez koronawirusa wszystko się może zmienić i ukaże się ona dopiero pod koniec roku. Zobaczymy jak to się wszystko ułoży. Będę robił wszystko, by jak najszybciej ją wydać.
Fragmenty książki pojawią się na blogu. Poinformuje Cię o tym w odpowiednim czasie.
Zamieszczam ten artykuł również dla siebie, by się zmobilizować. Najgorzej pochwalić się ludziom, Tobie, a nie dotrzymać słowa.
Wierzę gorąco, że moja książka będzie wsparciem dla Ciebie i innych, kierunkowskazem, który ułatwi zrozumienie syndromu DDA. I będziesz po nią sięgał w chwilach zwątpienia. Jest w niej ogromna dawka wsparcia i wiary w Ciebie. W Twoje lepsze jutro. W każdej literze, w każdym zdaniu będę z Tobą, bo wierzę w Ciebie. Wierze, że w nas, DDA drzemie ogromna siła i wola walki.
Okładka książki będzie inna. Mam już pomysł jak ma wyglądać, tylko trzeba to zrealizować.
A teraz uciekam do pisania.
Pa.