W ostatni weekend uczestniczyłem w trzydniowych warsztatach terapeutycznych. Tematem była złość. Warsztaty były dla mnie swoistą nowością, gdyż uczestnikami byli AA i DDA. To zderzenie środowisk było samo w sobie ciekawym wyzwaniem. Jechałem z pozytywnym nastawieniem i nie zawiodłem się. Ludzie to zawsze cenny kapitał. W sumie nie nastawiałem się na nic. Chciałem to zagadnienie przepracować i na tym skupiałem całą uwagę, a nie na tym, kto bierze udział w zajęciach. Grupa liczyła kilkanaście osób, a więc w sam raz.
Cały artykuł przeczytasz w 6 minut.
A czym jest złość i jak ją określić?
Złość – najczęściej powodowana strachem reakcja emocjonalna, która pojawia się, gdy zablokowane jest jakieś dążenie i następuje utrata poczucia kontroli. Złość jest często związana z powtarzającym się oddziaływaniem czynników stresogennych. Osoba narażona na działanie bodźców stresogennych, bez poczucia możliwości reakcji na nie może zaczynać reagować złością.
Reagowanie złością jest często ucieczką od odpowiedzialności, wówczas gdy człowiekowi wydaje się, że jest niezdolny do rozwiązania trudności. Ludzie wpadają w złość również, gdy nie mają pewności o słuszności własnych poglądów, ale dopuszczają, że nie mają racji.
W przeciwieństwie do gniewu złość nie jest reakcją kontrolowaną. Wzmaga się rytm uderzeń serca i wydzielanie adrenaliny. Powoduje to przypływ energii wystarczającej do podjęcia dynamicznego postępowania.
Złość może być emocją lub nastrojem.
Z kolei:
Emocja to stan duszy, umysł i ciała, który jest reakcją na zdarzenie życiowe i na innych ludzi. Emocja to szybka reakcja, która może być burzliwa, pasywna lub apatyczna. Emocja jest energią starcia się naszego systemu postrzegania wartości z sytuacją, której doświadczamy tak z zewnątrz, jak i w nas samych.
Nastrój to zbiór emocji, które ukierunkowują naszą uwagę, wizualizację i emocje tendencyjnie lub subiektywnie, na jeden nurt przeżyć wewnętrznych. Powoduje to wzmocnienie się w naszej energetyce konkretnego stanu skupienia umysłu i emanacji energii naszej duszy w jedną selektywną stronę.
Jak słusznie zauważa Lucyna Golińska w świecie emocji złość gra rolę czarnego charakteru. W naszym języku złość i zły mają ten sam rdzeń, co oznacza, że w społecznym odczuciu oba te słowa pozostają we wzajemnym związku, dla wielu ludzi złość jest czymś złym i zasługującym na naganę. Przyczyny złej reputacji złości należy szukać w minionych doświadczeniach, często już we wczesnym dzieciństwie wiele osób słyszało pouczenia od rodziców: „grzeczne dzieci się nie złoszczą”, „jesteś złym dzieckiem, jeśli się złościsz” i tym podobne, krzywdzące slogany.
Nie lubimy, gdy ktoś się złości, ponieważ złość prowadzi często do agresji zarówno słownej (krzyk czy krytykowanie), a czasami także do tej fizycznej (popychanie, szarpanie). Złość zagraża także kontaktom między ludźmi, prowadzi do ich zerwania, obrażania się tudzież ignorowania.
Na warsztatach próbowaliśmy wspólnie określić jak wyrazić złość, nadać jej jakieś ramy. Każdej z cech przypisaliśmy pozytywny lub negatywny status. To już zadanie dla Ciebie. Pomyśl, czy postawisz plus, czy minus przy niżej wymienionych cechach. Tak powstała nasza lista:
Ten katalog wywołał żywą dyskusję. Nie tylko nad sama złością, bo ona była tematem przewodnim, lecz nad przypisaniem danej cesze znaczenia negatywnego lub pozytywnego. Linia między niektórymi była tak subtelna, tak dwuznaczna i niejasna, że dostała zarówno + jak i –.
Złość trzeba dopuszczać do głosu, koniecznie dajmy jej ujście. Najgorszą rzeczą jaką możemy zrobić, to tłumić ją w sobie. Zdaję sobie sprawę, że osoby unikające złości nauczyły się, że przeżywanie jej, a także wyrażanie jest godne potępienia, słabego człowieka, a także jest w jakiś sposób niebezpieczne czy wręcz niemoralne.
Jest kilka przyczyn, dlaczego unikamy złości:
Byłem przykładem akumulatora emocji i uczuć. Nie tylko złości, lecz ogólnie. Powyższe przyczyny bardzo dobrze mnie opisują. Taki byłem. Potrafiłem złość tłumić latami. Latami to we mnie się wzbierało. A potem powstępowała gwałtowna erupcja, eksplozja, rozczepienie „złośliwych” atomów następowało jak w prawdziwej nuklearnej bombie. Nie trudno się domyślić, że to powodowało prawdziwe zniszczenia. Zostawiało emocjonalne zgliszcza.
Już od pewnego czasu, na kilka lat przed terapia usiadłem w ciszy, w zadumie i w notesie wypisałem, co mnie gryzie, utrudnia życie. Złość i jej nieumiejętne rozładowanie też tam się znalazły. Tamtego dnia jednak nie miałem odpowiedzi jak sobie z tym radzić. Naszkicowałem zaledwie zarzewie problemów. Jednym z pomysłów stał się dla mnie sport, który zawsze pozytywnie mnie rozładowywał.
Warsztaty poniekąd potwierdziły mój wybór, lecz dały o wiele więcej propozycji na radzenie sobie ze złością. Sadzę, że lista jest otwarta, bo Ty także możesz coś swojego do niej śmiało dopisać kolejne podpunkty:
Nasze weekendowe pomysły są następujące. Jakie są alternatywy i co możesz zrobić:
Dla mnie głównymi wspomagaczami i wentylami bezpieczeństwa dla złości (i nie tylko dla niej) są sport, film i muzyka, potem chyba czytanie. Lubię też spacery w górach i po lesie.
Z całych moich dywagacji można niekiedy wysnuć wniosek, że unikanie złości jest swoistym deficytem i mankamentem. Jednakże:
unikanie złości wtedy staje się problemem, gdy przestaje być jedną z możliwości i efektem naszego wyboru, a staje się przymusem, bo inaczej nie potrafimy reagować.
Mądrze wypowiada się o tym Agnieszka Mościcka-Teske i słusznie radzi nam. „… Uświadamiajmy sobie swoją złość, pozwalajmy się jej ujawniać, ale nie bądźmy agresywni. Pilnujmy, by złość wyrażała nas i nasz wewnętrzny stan w sposób bezpieczny dla nas samych i dla innych. Emocja złości jest bardzo ważna w relacjach – jeśli tylko nie pozwolimy jej przerodzić się w niekontrolowaną agresję, pozwala – paradoksalnie – budować bliską relację, bo przez złość uświadamiamy sobie swoje granice, pokazujemy, na co się zgadzamy, a na co nie. Jeśli jesteśmy dla siebie cały czas mili i kulturalni, rozmawiamy ze sobą tylko z zasadami savoir-vivre’u – wtedy nie wiadomo co się dzieje z naszymi trudnymi emocjami. Kiedy złość pokazujemy, ukazujemy cały wachlarz naszego człowieczeństwa i nasza relacja jest bardziej prawdziwa”.
Na warsztatach można się wygadać, omówić sprawy, którymi na co dzień nie dzielimy się, nawet z najbliższymi, bo w końcu oni nie są od terapii. Czekam na kolejne, a te tuż, tuż i widoczne są na horyzoncie.
A Tobie zostawiam czas na autorefleksję, bo temat złości jest większego kalibru i nie da się go przetrawić, ot tak.
Polecam Ci także artykuł zatytułowany „Gniew„.
1 Comment
Rozumiem, że złości niemożna tłumić w sobie, ale co z osobami postronnymi? Mój partner często wybucha, targa nim złość i pojawia się agresja. Na szczęście fizyczna raczej do przedmiotów. Po takiej akcji rozmawiamy mówię że to dla mnie problem, on to rozumie i następnie dusi to w sobie, co wprowadza nerwową atmosferę. Wystarczy iskierka a złość znowu wybucha. Kupiliśmy karnet na siłownię, ale z powodu pandemii nie chodzi. Ćwiczy w domu ale to też średnio działa. O terapii też nie ma mowy. Co w takiej sytuacji?