
Artykuły do odsłuchania
20/01/2025Pisząc o DDA czy DDD w licznych tekstach skupiłem się w rzeczywistości na tym negatywnym nurcie, który jest przypisany dziedzictwu omawianych syndromów. Przez wiele lat ten syndrom jawił mi się jako coś negatywnego, poniżającego, stygmatyzującego, trudnego itd. To pół prawdy. Zawsze są dwie strony medalu. Jest też strona pozytywna, którą zamierzam ukazywać, w tym i innych tekstach w najbliższej przyszłości. Jednostronność może być w rzeczy samej nużąca, a poza tym do każdego zagadnienia trzeba podchodzić wieloaspektowo. Zależy mi na tym, by jak najwierniej oddać rzeczywistość każdego DDA lub DDD, i tylko wielowątkowość może temu podołać. W dalszej części będę też podwał swoje przykłady.
Dorosłe Dzieci Alkoholików często niosą ze sobą bagaż trudnych doświadczeń z dzieciństwa. To samo dotyczy Dorosłych Dzieci z Rodzin Dysfunkcyjnych. Wychowywanie się w rodzinie z problemem alkoholowym lub innymi dysfunkcjami rodzinnymi może pozostawić głębokie rany emocjonalne. Jednak z tych trudnych przeżyć mogą wyłonić się także niezwykłe cechy, które stają się prawdziwym źródłem siły i odporności w dorosłym życiu. I to one nadają DDA i DDD pozytywnych cech, bo tych niewątpliwie jest kilka.
Bo choć dzieciństwo DDA lub DDD bywało trudne, to właśnie w tym chaosie zaczęły się kształtować wyjątkowe cechy, które dziś — jako dorośli — mogą być ich największym zasobem i atutem, o których warto napisać.
Żywię głębie przekonanie, że moje słowa pozwolą zrozumieć, że w każdym z DDA lub DDD drzemie ogromna siła i moc pozytywów.
1. Lojalność i odpowiedzialność
Lojalność DDA bywa wręcz nadludzka. Nawet jeśli relacja rani, zostają. Nie dlatego, że nie wiedzą, jak odejść — tylko dlatego, że nie potrafią porzucać, bo sami wiedzą, jak to boli. Smak porzuceni jest naprawdę okropny.
Odpowiedzialność często była wymuszona: opiekowali się rodzeństwem, ukrywali klucze przed pijanym ojcem, pilnowali, by matka nie obudziła się znowu we łzach. Dziś ta odpowiedzialność to nasz znak rozpoznawczy — pracownicy, na których zawsze można liczyć, partnerzy, którzy trzymają relacje w ryzach.
Dla mnie lojalność jest jedną z najważniejszych cech. Sam uważam się za osobę lojalną i przez większość życia tę cechę ceniłem najbardziej, w zasadzie wciąż tak jest. Doświadczenia ostatnich lat pięciu lub sześciu lat dwukrotnie poważyły u mnie odwiecznie szanowana zasadę lojalności. Musiałem zmierzyć się z własnym postrzeganiem lojalności w konfrontacji z czynnikami zewnętrznymi. To była trudna i bolesna konfrontacja. Z pomocą przyszła mi jednak inna pozytywna cecha, opisana w punkcie trzecim.
Pierwszy raz, gdy podjąłem decyzję o pisaniu tego bloga i opowiedzeniu o moim życiu oraz relacjach z ojcem. Sądziłem, że pisanie o tym będzie pewną formą zdrady ojca. Z tym się uporałem i nie sadzę, abym go zdradził.
Drugi raz, kiedy musiałem podjąć zdecydowaną postawę wobec mojej żony. Rozwód, batalie sądowe i cała otoczka wokół tego procesu uświadomiły mi, że żyłem w skrajnie toksycznej relacji. Formalne uwolnienie się z tego związku też jest niełatwe, bo konsekwencje wciąż w moim przypadku trwają od 2019 roku.
Więcej uwagi odnośnie do lojalności poświęciłem w artykule – „Lojalność, a DDA”.
2. Empatia i intuicja emocjonalna
DDA/DDD widzą więcej – tak mógłbym to najogólniej skwitować, bo to jest przydatna cecha. W dzieciństwie musieliśmy nauczyć się „czytać” twarze, nastroje, ciszę. To był nasz bufor bezpieczeństwa. DDA mają dar rozumienia emocji innych, nawet jeśli te nie są wypowiedziane na głos. To szósty zmysł, który pozwolił nam przetrwać każdą burzę, każde emocjonalne tornado.
Jesteśmy często tymi, którzy „czują atmosferę”, zanim inni zorientują się, że coś jest nie tak. Trzeba przyznać, że wrażliwość nie jest słabością — to radar, który działa tam, gdzie inni są ślepi, więc warto z tego korzystać.
3. Odporność psychiczna i zdolność do przetrwania
DDA/DDD przetrwali. Tylko tyle i aż tyle, bo trudno pokusić się o bardziej celną ripostę wobec tego, co zafundowało nam życie oraz nasi rodzice (rodzić, opiekunowie). Życie w chaosie nauczyło nas, że możemy sobie poradzić z najgorszym i nic nie jet w stanie stanąć nam na przeszkodzie. Każda przeszkoda to tylko drobny punkt w drodze, który da się ominąć, przeskoczyć, przejść.
Nie załamujemy się łatwo. Wiemy, jak wygląda dno, więc nie boimy się trudnych momentów. DDA umieją zaciskać zęby, działać mimo lęku, iść dalej, nawet kiedy nie ma siły. Sądzę, że podświadomie każdy DDA wiedział, że musi liczyć na siebie i jest pojedynczą skałą, której nikt nie zdołał skruszyć. Warto o tym pamiętać lub mieć tego świadomość, że tak właśnie jest. Jesteśmy jak przysłowiowa skała.
4. Skromność i pokora
DDA rzadko się chwalą. Rzadko też liczą na pochwały, a przynajmniej ja tak miałem. Pochwały, nagrody nie były czymś, na czym mi zależało, żeby funkcjonować. Często przez lata uczono DDA, że nie mają prawa prosić, nie zasługują na uwagę. Z tej ciszy zrodziła się pokora – umiejętność słuchania, stawiania innych przed sobą lub bycia obok, kiedy zachodzi potrzeba.
To nie osoby, które krzyczą najgłośniej, lecz kiedy mówią, warto słuchać, bo przemawia przez nie życiowa mądrość.
5. Zdolność do głębokiej refleksji
DDA często analizują. Sami siebie, swoje relacje, zachowania i ich otoczenie. Zrozumiałem po latach, że właśnie ta cecha był stale przy mnie. Zawsze byłem czujny, lubiłem obserwować przebieg sytuacji z boku, by podejmować rozsądne decyzje. Szczerze mówiąc – do dziś to doceniam. DDA/ DDD to dzieci, które musiały zbyt szybko dorosnąć, więc zaczęły szukać odpowiedzi na pytania, których rówieśnicy nawet nie zadawali. Rzadko też mogli je otrzymać w domu.
W dorosłości ta skłonność do introspekcji staje się bardzo przydatnym zasobem. Pomaga w pracy terapeutycznej, w rozwoju duchowym, w głębokich relacjach. Pomaga żyć w zgodzie z samym sobą, lecz nie od razu przychodzi zrozumienie tego. Pomaga terapia. Chcę zwrócić każdemu uwagę na to, bo ja uzmysłowiłem sobie to dość późno. Wiedziałem, że, „coś” jest na rzeczy, lecz może nie chciałem tego nazwać wprost, po imieniu. Możliwe, iż bałem się wyzwania lub, że tej próbie sił nie sprostam. W autorefleksji nie ma nic złego, wręcz przeciwnie – są w niej niemal same pozytywy. Zrozumiałem też, że najbardziej bałem się konfrontacji z samym sobą, bo chyba nie miałem sił lub ochoty, by temu podołać, a być może chciałem zbędnie tkwić w strefie wyimaginowanego komfortu. Może tak było wygodniej przez pewien czas, lecz szczerość ze sobą i tak wcześniej czy później nas dopadnie. Myślę, że oszukiwanie samego siebie to niepotrzebna starta czasu. Nie zwlekaj jak ja, bo możesz przespać, „przepalić” lepszą część życia. Mi pomogła to zrozumieć terapia, która miała miejsce po 40 roku życia. Taką mam nadzieję, że ten blog pozwoli zrozumieć to wcześniej każdemu DDA/DDD lub osobom, które żyją, pracują, tworzą związki na co dzień z DDA lub DDD.
6. Perfekcjonizm jako faktyczny motor rozwoju
Tak, perfekcjonizm bywa trudny, lecz nie musi być wrogiem, tylko trzeba sobie to uświadomić i przekuć na coś pozytywnego. W perfekcjonizmie, zwłaszcza DDA lub DDD, trudno z początku dostrzec pozytywne flow.
DDA chcieli być „grzeczni”, „dobrzy”, „niewidzialni”, a zarazem „lojalni” — bo wtedy w domu było mniej krzyku. Dziś ta cecha może przejawiać się jako dokładność, dbałość o szczegóły, sumienność. Kiedy nie rządzi lękiem, a jest świadomie kierowana — staje się prawdziwą wartością. To nasza moc, wielki atut.
7. Umiejętność budowania głębokich relacji (choć czasem z opóźnieniem)
DDA często uczą się relacji od nowa. Muszą odkryć, że związek nie musi boleć, że można ufać, lecz kiedy to zrozumieją — kochają głęboko.
Nie są powierzchowni. Nie interesuje ich szybka gra w emocje. Potrzebują czasu, by się przekonać do drugiej osoby, ale dają serce, jeśli widzą, że są bezpieczni i rozumiani.
8. Zdolność do pomagania innym
DDA często trafiają do zawodów pomocowych: terapeuci, pielęgniarki, psychologowie, nauczyciele, mediatorzy.
Ich doświadczenia stają się zasobem — rozumieją cierpienie innych, bo znają je od środka. Nie są obojętni. Ich pomoc jest autentyczna, czuła, prawdziwa, bo wynika z własnych, nierzadko ciężkich doświadczeń. A któż lepiej nie pomoże, jak ten, co sam doświadczył wielu cierpień, trudnych doświadczeń życiowych.
9. Kreatywność i bogaty świat wewnętrzny
W dzieciństwie DDA często uciekali w wyobraźnię, bo tylko tam było bezpiecznie. I ja też tak miałem, a marzenia były moim sposobem na przetwarzanie, były odskocznią. O marzeniach też przeczytasz na blogu, bo wiem, że dla mnie i dla wielu DDA były ostoją, a przy okazji wpłynęły na nasze zdolności do tworzenia, kreatywności i wzbogaciły nas.
Dziś wielu z nich tworzy — pisze, maluje, śpiewa, gra. Ich twórczość jest głęboka, poruszająca, bo zakorzeniona w autentycznym przeżyciu, a nie ma nic piękniejszego niż nasze własne życie.
DDA nie są tylko „ofiarami przeszłości”. Chciałbym, aby żaden DDA tak o sobie nie myślał, ani inne osoby nie myślały tak o DDA. Są także ludźmi o niezwykłej głębi, empatii, sile i determinacji i ten pogląd chcę rozpropagować. Zaszczepić dostrzeganie pozytywnych cech w każdym DDA, lecz i w innych ludziach, którzy niewiele wiedzą o tych syndromach. Pozytywne cechy nie są przypadkiem — są efektem walki każdego DDA/DDD, jaką toczyli od najmłodszych lat.
Jeśli jesteś DDA — nie jesteś sam/sama. Są wokół ciebie inne osoby. Nie jesteś zepsuty/zepsuta. Jesteś człowiekiem, który w najciemniejszych miejscach życia znalazł światło i prawdziwe moce (zalety, atuty).
Dorosłe Dzieci Alkoholików i Dorosłe Dzieci z Rodzin Dysjunkcyjnych przeżywają trudności w życiu, ale z tych wyzwań wyrastają silne i odporne osobowości. Ich doświadczenia kształtują w nich wyjątkowe cechy i umiejętności, które czynią z nich wspaniałych ludzi. Myślę, że jestem częścią tego wspaniałego świata i gorąco wierzę, że każdy DDA i DDD będzie rozumował tak samo. Chciałbym, aby inni w nas też to piękno dostrzegali i to akceptowali.