
Refleksje nad sobą
21/12/2019
Zalety i wady terapii – 2 #TVdlaDDA
30/12/2019DDA przeżywają często pewne emocje skrajnie. Oczywiście każdy może je przezywać skrajnie. U DDA trwa to jednak zbyt skrajnie i długo, za długo. Osobiście myślę, że tym odbiegamy od normalności. Nie potrafimy zapanować nad zakończeniem. I tylko świadomość bycia DDA oraz odpowiednie podejście i narzędzia potrafią temu zaradzić.
Jest kilka emocji i uczuć, nad którymi muszę popracować. Przebyłem już długą drogę nad ich rozpoznaniem i z wieloma sytuacjami sobie radzę. Pozostaje tylko kwestia szybkiego przejścia z takiego stanu skrajności do względnego spokoju w szybszym czasie. Jestem pewien, że właśnie owe skrócenie trwania danego stanu jest elementem kluczowym, przynajmniej w moim przypadku.
Tym artykułem chcę przybliżyć jak to mają DDA. Jestem jednym z nich i moje pewne reakcje są standardowe. Ludzie z tym syndromem lepiej to zrozumieją. A Ci, którzy nie są DDA powinni po przeczytaniu lepiej nas rozumieć. Mój tekst powinien zmusić nas do przemyśleń i refleksji jako rodziców, przyjaciół, znajomych. Nasze nieświadome czyny czy słowa mogą być odbierane inaczej niż zakładamy. I są w stanie ranić nasze dzieci, partnerów i dalsze lub bliskie nam osoby.
W procesie wychowania wszystkie negatywne sytuacje są wdrukowywane w umysł dziecka i będą wychodzić za wiele, wiele lat. Mój tata i mama trochę takich negatywnych wzorców zafundowali mi, a teraz z tymi darami muszę uporać się sam.
Chciałbym też abyś drogi czytelniku, droga czytelniczko podeszła do tego, co czytasz z dużym zrozumieniem. Specjalnie przerysowuje pewne fakty, abyś mógł lepiej tą specyficzność dostrzec. Ocieram się tu o dużą generalizację, bo sytuacje są różne. Różnorodne jest nasilenie i częstotliwość. I każdy DDA jest inny. U mnie tez nasilenie i długość jest różna, mimo względnie podobnych okoliczności. A objawy syndromów DDA czy DDD nie są mierzalna. Wyolbrzymienie jest efektem celowym, aby uświadomić Ci podstępność twego mózgu.
Część z tych sytuacji u mnie pojawiała się zaledwie kilka razy w życiu. I na pewno one nie mogą mnie w jakiś stały sposób definiować. Niestety czasem dały się mimo to porządnie we znaki.
Człowiek traci siebie i odzyskuje non stop. To duże uogólnienie, ale tak jest.